Strona:Jeden trudny rok opowieść o pracy harcerskiej.pdf/40

Ta strona została skorygowana.

Kautskiego, i wtedy gdy byłego prymusa klasy wylano z budy za pospolitą grandę, i wtedy gdy skończyła się zwarjowana miłość do słodkiej podfruwajki, co tyle mnie bolało, a tak było potrzebne, abym mógł, miał siłę dokonać w sobie zamachu stanu, wyjść z trzaskiem z drużyny gimnazjalnej i dać nura w zaciekłą robotę w szkole powszechnej. I potem, tyle jeszcze razy…
I wierzę, że tak samo będzie dziś. Dlatego niczego nie żałuję. Ani, żem przed półtora rokiem wyrwał się wcale nieładnie harcerstwu, bynajmniej nie dla „wyższych celów“, ani nawet tego głupiego roku w Warszawie i niezdanych egzaminów zeszłorocznych, i — o dziwo — nawet tego mi nie żal, że po odwaleniu wreszcie nieszczęsnego I kursu Uniwerku, porzuciłem oto piękną stolicę, a w niej och! i ach! Wandeczkę z okienka na Pradze, a zato będę wcale nieinteligentnie, jak na młodzieńca z takiemi aspiracjami, stemplował koperty tudzież pocztówki na poczcie w mym rodzinnym grodzie, raz z przodu, raz z tyłu, proszę państwa, a polecone, a jakże, jeszcze dodatkowo raz z boku…, zaś z krynicy wiedzy pić będę na odległość, egzaminy zdawać chyba przez telefon?
A nie żal mi niczego, bo wiem, że tam to wszystko po to przeszło przeze mnie, abym teraz mógł z radosnym drżeniem oczekiwać: coś przyjdzie, zno-