Strona:Jerome K. Jerome - Z rozmyślań próżniaka.djvu/29

Ta strona została uwierzytelniona.

dach przy bramie, młody Blumfield-Berns, Hogarth, mechanik Watt — niewyczerpana lista! Od czasu, jak poczęto budować dwupiętrowe domy dla ludzi, strych stał się kołyską genjuszów.
Nikt z tych, co cenią arystokrację myśli, nie powinien wstydzić się znajomości z poddaszem. W wilgotnych ścianach ich przechowuje się pamięć wielkich ludzi. Gdyby można było zebrać razem całą mądrość, cały artyzm świata, wszystko co otrzymał on od natury, wszystek ogień, skradziony Niebu i podzielić na stosy w ten sposób, byśmy mogli wskazawszy na nie powiedzieć: „Oto te wielkie prawdy zostały wypowiedziane w wspaniałym salonie, wśród wesołego gwaru, przy blasku pięknych oczu: to zaś głębokie odkrycie — dokonane w cichym gabinecie, gdzie biust Pallady jasnem wejrzeniem ogarniał przepojone wonią skóry pułki bibljoteczne; ów stos zawdzięczamy ruchliwej ulicy, tamten zaś usianym rumiankami, łąkom” i t. d., to przy podziale takim okazałoby się, że największy stos wznoszący się wysoko ponad wszystkimi innymi, jak niebosiężny szczyt nad wzgórzami, najpiękniejszy, najszlachetniejszy, złożony z najwspanialszych obrazów, najcudniejszej muzyki słów, rozbrzmiewających, jak dźwięki trąb, głębokich myśli, światłych czynów — stworzono i wykuto wśród trosk i przeciwności w przerażającej nędzy miejskich poddaszy. Z gniazd tych, uwitych wysoko ponad troskami i próżnościami tego świata, królowie ludzkości wysyłali orle, szybujące poprzez wieki myśli. Stąd, z tych miejsc,