Strona:Jerome K. Jerome - Z rozmyślań próżniaka.djvu/90

Ta strona została uwierzytelniona.

wciąż przez nieustające kłopoty i troski, osadza się w sercu człowieka i powoli je zatruwa.
Drobna nieprzyjemność, zamiast się uzewnętrznić, sadowi się w naszej duszy i zamienia w wielkie cierpienie, a drobne uchybienia, długo rozpatrywane i przetrawiane, wyrasta na wielką obelgę, w jadowitym cieniu której rozkwitają nienawiść i pochlebstwo.
Połajanka przynosi ulgę uczuciom — oto na czem polega jej zasługa. Tłómaczyłem to kiedyś swojej ciotce, ale bezskutecznie. Odpowiedziała mi, że nie trzeba mieć uczuć, które wymagają ulżenia.
Słowa ciotki powtórzyłem Tutnasowi. Powiedziałem, że powinien się wstydzić. Wychowuje się przecie w chrześcijańskim domu. Głupstwo jeszcze, jeżeli wymyśla stara kotka, ale niepodobna słuchać, gdy robi to samo młody kotek. To zbyt smutne.
Włożyłem Tutnasa do kieszeni, siadłem przy biurku i całkiem o nim zapomniałem. Spojrzawszy nań po pewnym czasie, spostrzegłem, że wydostał się z mojej kieszeni na biurko i usiłował połknąć pióro; potem wsunął łapkę i znowuż zaczął wymyślać. Tym razem łajał już mnie.
Postawiłem go na podłodze. Tam wszczął z nim kłótnię Tom. Wolałbym, żeby nie wtrącał się nie do swoich rzeczy. Co mu do tego, co robi Tutmas. A przytem on także nie jest święty. Jest to zwyczajny, dwuroczny foxterrier, a wtrąca się do wszystkiego i udaje siwowłosego, szkockiego owczarka.