Strona:Jerzy Bandrowski - Wieś czternastej mili.djvu/57

Ta strona została przepisana.

kandydatów wypracowania bez względu na to, czy są skończone, czy nie. W godzinę później urzędnicy ogłaszają nowy temat: improwizację poetycką. Kto umie pisać szybko, może być z tem wypracowaniem gotów już po południu, większość jednak siedzi nad zadaniem dopóźna w nocy, a nieraz i do rana, poczem następują trzy dni pauzy.
Te trzy dni oczekiwania, choć pełne niepokoju co do wyniku pierwszego dnia egzaminów, są bardzo miłe. W mieście, ożywionem przez liczny zjazd gości z prowincji, panuje wesoły ruch. Kandydaci zaznajamiają się wzajemnie, odwiedzają znajome rodziny, urządzają dysputy, wycieczki za miasto i odpoczywają po ciężkim trudzie pierwszego dnia, przygotowując się do dalszych.
Czwartego dnia rano woźni urzędu powiatowego wywieszają tablice, na których wypisane są nazwiska zwycięzców w pierwszej potyczce. Ci, których nazwisk na tablicach niema, mogą spokojnie wracać do domu. Nie mają już co robić w miasteczku. To też już w południe w miasteczku jest znacznie ciszej, bo więcej niż połowa kandydatów spakowała tobołki i poszła.