Strona:Juliusz Verne-500 milionów Begumy.djvu/024

Ta strona została przepisana.

List ten wraz z najważniejszymi papierami doktor włożył do koperty i zaadresował do »Pana Oktawiusza Sarrasin’a, ucznia szkoły centralnej sztuk i rzemiosł, 32, ulica Roi-de-Sicile, Paris«. Potem wziął kapelusz, włożył paltot i poszedł na kongres. W kwadrans potem zacny człowiek zapomniał zupełnie o swoich milionach.




ROZDZIAŁ II.

Dwaj koledzy.


Oktawiusz Sarrasin nie był właściwie leniwym. Nie był on też ani głupcem, ani nie miał wyższej inteligencyi, nie był pięknym, ale nie był brzydkim, ani małym, ani wielkim, ani brunetem ani blondynem. Był szatynem i pod każdym względem zaliczał się do ludzi przeciętnych. W kolegium dostawał zwykle drugą nagrodę i dwie lub trzy pochwały. W bakalaureacie miał mierną notę. Za pierwszym razem odrzucony na konkursie szkoły centralnej; za drugim razem zasłał przyjęty z numerem 127. Charakteru wahającego się, był to jeden z tych umysłów, co się zadowalniają pewnością niezupełną, którym zawsze