Strona:Juliusz Verne-Podróż Naokoło Księżyca.djvu/109

Ta strona została przepisana.

i skacząc aż pod samo sklepienie pocisku. Nareszcie dało się słyszeć trzepotanie skrzydeł i pianie koguta, a pięć czy sześć kur latać poczęło, bijąc skrzydłami o ściany wagonu, jak niedoperze szalone.....
Potem, trzej towarzysze podróży, których płuca pękały pod jakimś wpływem niepojętym, taczając się bardziej jak pijani, spieczeni powietrzem palącem ich naczynia oddechowe, padli wycieńczeni bez ruchu na podłogę pocisku.