Strona:Juliusz Verne-Podróż Naokoło Księżyca.djvu/170

Ta strona została skorygowana.

Około czwartej godziny zrana, na wysokości pięćdziesiątego równoleżnika, odległość zmniejszyła się już do 600 tylko kilometrów. Na lewo rozwijało się pasmo gór, nierówno rysujących się w pełnem świetle. Na prawo znów widać było czarną dziurę, jakby ogromną studnię ciemną i niezgłębioną, wydrążoną w gruncie księżycowym.
Ta dziura, było to jezioro Czarne, był to Platon, głęboka góra okręgowa, którą i z ziemi dokładnie widzieć można w czasie pomiędzy ostatnią kwadrą i nowiem, gdy cienie od zachodu na wschód padają.
Taka barwa czarna rzadko się spotyka na powierzchni księżyca. Dostrzeżono ją tylko w zagłębieniach góry okręgowej Endymion na wschód morza Zimnego, na półkuli północnej, i w zagłębieniach góry okręgowej Grimaldi na równiku, w stronie wschodniego brzegu gwiazdy.
Platon jest górą pierścieniową, leżącą pod 51° szerokości północnej, i 9° długości wschodniej. Jej okrąg długi jest na 92 kilometry, a na 61 szeroki. Barbicane żałował, że nie mogli się znajdować prostopadle nad jej ogromnym otworem. Sondując tę przepaść, można było natrafić na jakie zjawisko tajemnicze. Lecz bieg pocisku nie mógł być zmienionym. Trzeba się było do niego zastosować. Nie kierują dotąd jeszcze balonami, tem więcej też kulą, we wnętrzu której jest się zamkniętym.