Strona:Juliusz Verne-Podróż Naokoło Księżyca.djvu/234

Ta strona została przepisana.

ra sprowadzoną będzie do zera po upływie czterystu tysięcy lat!
— Czterystu tysięcy lat! zawołał Michał. Ah! oddycham! Doprawdy byłem mocno wystraszony! Słuchając cię kochany prezesie, wyobrażałem sobie, że nam już tylko pięćdziesiąt tysięcy lat życia pozostaje!
Barbicane i Nicholl naśmieli się z niepokoju swego towarzysza. Poczem, Nicholl pragnąc zakończyć dyskussję, powrócił do drugiego pytania czekającego na rozwiązanie.
— Czy zatem księżyc był zamieszkanym? zapytał.
Odpowiedź jednozgodna wypadła twierdząco.
Lecz, podczas tej dyskussji obfitej w teorje nieco zuchwałe, jakkolwiek streszczała ona pojęcia ogólne, przez naukę w tym względzie zdobyte, — pocisk szybko pędził ku równikowi księżycowemu, wciąż jednostajnie oddalając się od tarczy. Ominął on górę okręgową Willem, i 40 równoleżnik w odległości 800 kilometrów. Potem, pozostawiając na prawo Pitatus pod 30 stopniem, pędził dalej wzdłuż południowego brzegu tego morza Chmur, do którego brzegu północnego już się był przybliżył. Mnóstwo gór okręgowych przesuwało się niewyraźnie, wśród olśniewającej białości księżycowej pełni; podróżni między innemi widzieli Bouilland i Purbach kształtu prawie kwadratowego z kraterem w samym środku, a dalej Arzachel, którego środkowa góra świeci blaskiem niedającym się określić.