Strona:Juliusz Verne-Tajemnicza Wyspa (ed.Seyfarth i Czajkowski) T.3.djvu/178

Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ XIII.
(Opowiadanie Ayrtona. — Zamiary jego dawnych towarzyszy — Zajęcie przez nich zagrody. — Wykonawca sprawiedliwości na wyspie Lincolna. — „Bonawentura.“ — Poszukiwania naokoło góry Franklina. — Wyższe doliny. — Huk podziemny. — Odpowiedź Pencroffa. — W głębi krateru. — Powrót.)

Cóż się więc stało? Kto zadał cios śmiertelny korsarzom? Czy Ayrton? Nie, ponieważ przed chwilą jeszcze obawiał się ich powrotu!
Ale Ayrton znajdował się w danej chwili pod władzą tak głębokiego snu, że go wyrwać zeń nie było podobna. Po kilku wymówionych przed chwilą słowach, opanowało go ogólne przytępienie władz, i bez ruchu upadł napowrót na łóżko.
Osadnicy, szarpani tysiącem sprzecznych myśli, w gwałtownem naprężeniu przebyli noc, nie opuściwszy ani na chwilę domu Ayrtona i nie zajrzawszy już na nowo do ciał pobitych korsarzy. O okolicznościach, które towarzyszyły śmierci tych nieszczęśliwych, prawdopodobnie Ayrton nie mógłby im nic powiedzieć, nie wiedział bowiem nawet, że sam się znajduje w domu