Strona:Juliusz Verne-Tajemnicza Wyspa (ed. Seyfarth i Czajkowski) T.2.djvu/183

Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ XII.
(Ożaglowanie statku. — Napad kulpesów. — Jow ranny. — Jow w leczeniu. — Jow wyleczony. — Dokończenie statku. — Tryumf Pencroffa. — „Bonawentura.“ — Pierwsza próba w południowej stronie wyspy. — Niespodziewany dokument.)

Tegoż samego wieczora powrócili myśliwi z udałego polowania, dosłownie obciążeni zdobyczą, tak iż każdy dźwigał za czterech ludzi. Top miał różaniec z krzyków zawieszony na szyi, a Jow przepaski z cyranek i nurków.
— To mi się nazywa robota — zawołał na ten widok Nab — będzie czem czas zająć! Narobi się konserw, pasztetów, i innych miłych zapasików! Ale ktoś musi mi w tem pomódz. Liczę na ciebie, Pencroffie.
— Ani myśl o tem, Nabie — odparł marynarz. — Ożaglowanie statku wymaga mojej ręki, musisz się więc obyć bezemnie.
— A pan, panie Harbert?
— Ja, Nabie, muszę iść jutro do obory — odparł młodzieniec.
— Więc pan mi chyba pomożesz, panie Spilett?
— Dla zobowiązania cię, Nabie, i owszem — odpowiedział korespondent. — Uprzedzam cię