Strona:Juliusz Verne-Zima pośród lodów.djvu/040

Ta strona została uwierzytelniona.

przygotowaniami i zakrzątnęła się żywo. Aupic, Gervique i Gradlin, idąc za radą Penellana, przyodziali się zaraz w ubrania wełniane. Jest to koniecznością w tych stronach, gdzie, z powodu blizkiego sąsiedztwa z biegunem północnym, temperatura jest bardzo nizka i zimno przejmujące.
Penellan, nie zwierzając się z tego przed nikim, pilnie uważał na każdy krok Vaslinga. Człowiek ten, Holender z pochodzenia, przybyły Bóg wié zkąd, dobry zresztą żeglarz, odbył dopiéro dwie podróże na pokładzie Nieustraszonego. Penellan nie mógł mu wprawdzie nic zarzucić, ale mu nie ufał, szczególniéj od chwili w któréj spostrzegł, że Vasling usiłuje sobie zjednać względy Maryi.
Dzięki energii i ruchliwości osady, statek był gotowy do drogi w d. 16 lipca, to jest w piętnaście dni po wylądowaniu w Bodoë. Była to pora bardzo odpowiednia do wyprawy na morza podbiegunowe. Odwilż trwała od dwóch miesięcy i poszukiwania mogły trwać jeszcze przez czas jakiś. Dlatego téż Nieustraszony puścił się natychmiast w drogę i skierował się ku przylądkowi Brewster, położonemu na wschodnim brzegu Grenlandyi, pod siedemdziesiątym stopniem szérokości.