Strona:Juliusz Verne-Zima pośród lodów.djvu/105

Ta strona została uwierzytelniona.




XI.
Chmura dymu.

Nazajutrz, gdy nasi marynarze zbudzili się, ciemność zupełna nie dozwalała im nic widziéć. Lampa zgasła. Jan Cornbutte zbudził Penellana, aby go zapytać o krzesiwko, które mu Bretończyk natychmiast podał. Penellan podniósł się wnet, aby zapalić spirytus w kominku, lecz zadziwił się i przeraził zarazem, gdy głowa jego uderzyła o lodowe sklepienie chaty. Wczoraj jeszcze sklepienie to znajdowało się o wiele wyżéj! Gdy spirytus zapłonął bladawym płomykiem w kominku, spostrzegł że się ono obniżyło o stopę prawie, że zatém prawdopodobnie przyjdzie chwila, w której, pod zewnętrznym naciskiem, zawalić się