Strona:Juliusz Verne - Bez przewrotu.pdf/145

Ta strona została przepisana.

W tym przeciągu czasu opinia publiczna wielce się zmieniła. Korzyści, mające wyniknąć ze zmiany osi, zostały zapomniane! Straty zaczęły się uwydatniać. Bez katastrofy przewrót był niemożliwy, gdyż owa zmiana miała być, podług wszelkiego prawdopodobieństwa, sprawioną jakiemś gwałtownem wstrząśnieniem. Jaką mianowicie byłaby ta katastrofa? — oto czego nikt odgadnąć nie mógł. Co się zaś tyczy polepszenia klimatów, czy było ono w istocie pożądanem? Powiedziawszy prawdę, tylko eskimosi, lapończycy, samojedzi, Czuchońcy mogli skorzystać na niem, nie mogąc na niem stracić.
Warto było słyszeć teraz delegatów europejskich, jak wymyślali na tę przewidywaną operacyę prezesa Barbicane. Na początek zdali oni raporty o niej rządom, które reprezentowali, zużyli nici podmorskie nieustannem przesyłaniem depesz, pytali co moment i otrzymywali instrukcye... Łatwo się domyśleć, jakiemi były te instrukcye. Zawsze stereotypowane podług formuł sztuki dyplomatycznej z dodatkiem wielce zajmujących zastrzeżeń: „Pokażcie dużo energii, nie kompromitując wszakże rządu! Działajcie stanowczo, ale nie naruszajcie status quo!“
Tymczasem major Donellan i jego koledzy nie przestawali protestować w imieniu ich zagrożonych krajów — w imieniu Starego Lądu nadewszystko.