Strona:Juliusz Verne - Bez przewrotu.pdf/165

Ta strona została przepisana.

o pocisku o stu ośmdziesięciu tysiącach tonn, który ma być rzucony w przestrzeń?
„O tem wolno wątpić. W tem oczywiście jest jedna z przyczyn, dla których usiłowania Barbicane and Co. spełzną prawdopodobnie na niczem. Wszakże pozostaje tu wolne pole do domysłów i przypuszczeń bardzo niepokojących, gdyż, podług wszelkiego prawdopodobieństwa, nowe Stowarzyszenie zabrało się już do dzieła.
„Podaje się do wiadomości, że wyżej wymienieni Barbicane i Nicholl opuścili Baltimore i Amerykę. Wyjechali przeszło dwa miesiące temu. Dokąd się udali?... Niezawodnie do owego nieznanego punktu kuli ziemskiej, gdzie wszystko już być musi przygotowane do tej złowrogiej operacyi.
„Gdzie się to miejsce znajduje? Jest to dla wszystkich tajemnicą, a skutkiem tego niepodobnem jest ścigać tych zuchwałych „złoczyńców“ (sic), którym się zachciewa wywracać świat do góry nogami, pod pozorem wyzyskiwania na swą korzyść jakichś kopalń urojonych.
„Owo miejsce było widocznie oznaczone w kajecie J. T. Mastona, na ostatniej jego karcie, która streszczała jego prace; to jest rzeczą niezawodną. Ale ta kartka została poszarpaną zębami wspólnika Impeya Barbicane, a wspólnik ten, osadzony obecnie w więzieniu w Baltimore, odmawia stanowczo jakiegokolwiek wyjaśnienia.