Strona:Juliusz Verne - Rozbitki.pdf/90

Ta strona została przepisana.

w magazynie tylko 48 karabinów i tyleż rewolwerów. Pytanie więc, kto zabrał resztę broni, której brakuje? Jeśli ta broń znajduje się w ręku trzeźwych i porządnych ludzi, mniejsza o to... nic złego z tego powodu nam nie grozi. Ale jeśli broń skradziona znajdzie się w ręku takich pijaków, jak naprzykład Włoch Ceroni, to za niczyje bezpieczeństwo nie ręczę.
— Istotnie, broń w ręku pijaka — to rzecz okropna!... Ach, ten niegodziwy Ceroni!...
Na drugi dzień po tej rozmowie Kaw-dier zebrał część emigrantów, wśród których przeważali ludzie trzeźwi i rozumni i radził im, aby natychmiast rozpoczęli pracę na roli i w warsztacie.
— Ziemi i wody — mówił, — zwierzyny, ptactwa i ryb będziecie mieli, ile kto tylko zechce. Trzeba, abyście skorzystali z dobrodziejstwa, jakiem was los obdarzył, i natychmiast zabrali się do pracy usilnej. Niech ranny świt słońca zastaje was w polu i wśród zagrody przy zajęciach gospodarskich.
Pamiętajcie, że jeśli nie skorzystacie z przyjaznych okoliczności i nie zagospodarujecie się na wyspie, nie wymierzycie sobie pól, łąk i lasów, to rządy bądź Stanów Zjednoczonych, bądź Argentyny, skorzystają z waszej opieszałości, nadeślą swoich kolonistów i utracicie nader szybko to wszystko, coście tak niespodzianie uzyskali.