Strona:Juljusz Verne-Podróż podziemna.pdf/222

Ta strona została przepisana.

rze, któreby nas do niczego nie doprowadziło.
Czy wiesz, że do środka kuli ziemskiej trzeba przebyć już tylko 1500 mil.
— Ha! — wykrzyknąłem w zapale — niema więc co zwlekać! W drogę! w drogę!
Wkrótce zrównaliśmy się z przewodnikiem.
Wszystko już było przygotowane do natychmiastowej podróży. Usiedliśmy na tratwie i podnieśliśmy żagiel.
Wiatr nie był bardzo pomyślny dla tego rodzaju barki. Trzeba było nawet wkrótce wiosłować żelaznemi drągami.
Często też skały, wydłużone i sterczące z wody, zmuszały nas do powracania i kierowania się w inną stronę.
W końcu, po trzech godzinach żeglugi, to znaczy koło godziny szóstej wieczorem, dosięgliśmy miejsca, zdatnego do wylądowania.
Wyskoczyłem na ląd w towarzystwie stryja i Islandczyka. Przeprawa ta nie uspokoiła mnie wcale.
Chciałem iść w drogę jaknajprędzej.
— Stryju, jedźmy bez zwłoki!—zawołałem.
— Dobrze, mój chłopcze, ale najprzód rozejrzyjmy się w tej galerji.