Strona:Juljusz Verne-Wyspa tajemnicza.djvu/094

Ta strona została przepisana.

Pies poskoczył do pana z oznakami wyraźnego niepokoju, znów szybko wrócił na brzeg, a po chwili rzucił się w wodę.
— Top, do nogi! — zawołał Cyrus, obawiając się, aby wierne zwierzę nie spotkało tam groźnego nieprzyjaciela.
— Co on zobaczył w tej wodzie? — rzekł Penkroff, wpatrując się w powierzchnię jeziora.
— Top zwietrzył zapewne jakieś ziemnowodne zwierzę — odpowiedział Harbert.
— Może aligatora — rzekł reporter.
— Wątpię — odpowiedział Cyrus. — Aligatory nie zamieszkują pod tym stopniem szerokości geograficznej.
Top, posłuszny wezwaniu, powrócił na brzeg, lecz nie uspokoił się bynajmniej: biegł ciągle, patrząc na wodę, jakby ścigał niewidzialną istotę, płynącą samym brzegiem jeziora. Powierzchnia jednak jeziora była zupełnie gładka, i chociaż koloniści przyglądali się pilnie, nic zobaczyć nie mogli. Była w tem tajemnica, której nawet Cyrus Smith nie umiał odgadnąć.
O piątej po południu koloniści zamierzali już wrócić do domu, gdy Top zaczął znów dawać oznaki niepokoju: szczekał, ujadał i, zanim Cyrus potrafił go zatrzymać, znów po raz drugi rzucił się w jezioro.
Wszyscy pobiegli na brzeg, a gdy Cyrus przywołał Topa, który odpłynął już kilkadziesiąt stóp od brzegu, na powierzchni wody niebardzo głębokiej, jak się zdawało, w tem miejscu, ukazała się ogromna głowa.
Harbert poznał odrazu, do jakiego gatunku ziemnowodnych należała ta śpiczasta głowa z wielkiemi oczami i długiemi wąsami.
— To krowa morska — zawołał, zwracając się do towarzyszów.
Nie była to jednak krowa morska, lecz inne tegoż gatunku zwierzę, zwane „dugong”. Nozdrza jego znajdowały się w wyższej części pyska.
Ogromne zwierzę rzuciło się na psa, śpiesznie do brzegu podążającego. Pan jego nie mógł przyjść mu z pomocą, a zanim Gedeon i Harbert naciągnęli luki, Top, pochwycony przez dugonga, zniknął pod wodą.
Nab, uzbrojony okutym drągiem, chciał rzucić się i stoczyć walkę z groźnem zwierzęciem.
— Nie, Nab, nie pozwolę na to — rzekł inżynier, powstrzymując odważnego murzyna.
Tymczasem trudno było przypuścić, aby Top mógł się oprzeć tak potężnemu nieprzyjacielowi. Jednak, sądząc z gwałtownego poruszania się wody, musiała tam odbywać się straszna walka, która bez wątpienia zakończyć się miała śmiercią Topa. Nagle woda się