Strona:Juljusz Verne - Dwaj Frontignacy.djvu/202

Ta strona została uwierzytelniona.
strwożony kładzie zwolna pióro) Czuję panie... czuję.
Marcandier. (n.s.)
Ja także!
Imbert.
Gdy przez dłuższy czas spacerujesz — czy nie uczuwasz pan potrzeby spoczynku — siedzenia?...
Frontignac.
(płaczliwym głosem) Nieinaczej — nogi mię bolą.
Marcandier. (n.s.)
Mnie także.
Imbert.
Teraz inne symptoma. — Jeżeli na dworze zimno — chcesz się pan ogrzać —