Strona:Karol Mátyás - Z za krakowskich rogatek.djvu/30

Ta strona została przepisana.

— Dej spokój! już niedługo będę tak leżał, tylko ty bądź lepsza dla mnie! Bo ty mię wypędzasz od siebie i pozwolisz, żeby mię mrówki kąsały.
I tak codzień z sobą rozmawiali; przyzwyczaiła się do niego i już się go nie bała. Przepędziła tam cały rok w tym zamku, że nawet nie pomyślała o rodzicach, o niczym, tak jej słodko spływał czas przy tym szkaradnym potworze.
Już tam była rok i sześć niedziel, tak on jej mówi: czyby nie pojechała do ojca? A ona mówi tak, żeby pojechała, ale się jej nie chce jechać.
A on mówi tak:
— Ale jedź! ojcu się tam przykrzy bez ciebie, wkiedy będziesz chciała, to se wrócisz tutaj.
— Ano dobrze, to pojadę!
Więc on dał jej dzwoneczek i czerwone jabłko i powiedział jej tak, że jak to jabłko będzie półblade, to on będzie chorował; a jak będzie całe blade, to już nie będzie żył; żeby wtenczas zadzwoniła tym dzwoneczkiem: „W tej chwili bedziesz przy mnie!“ Więc ona pożegnała się z nim i on przywołał jakichś ludzi, których ona nie widziała, i kazał ją przenieść do ojca.
Jak ją przynieśli do ojca, ojciec bardzo się ucieszył z jej przybycia i mówi tak do niej:
— Cóż ci to tam źle było, żeś przyszła?
A ona mówi tak:
— Nie! wiedziałam, że się ojcu przykrzy beze mnie, więc przyszłam; a jeżeli ojciec chce, to mogę iść i zaraz napowrót.
Ojcu się bardzo przykro zrobiło, że ona tak powiedziała, powiedział i przysiągł się jej, żeby się jej nie wiem jak chciało tam napowrót wracać, żeby na głowie stawała, to jej nie puści. Ona się rozśmiała z tego i pomyślała sobie, że na nic ojcowe gadanie: „Przecież mam dzwoneczek, to mogę zaraz powrócić, jak tylko zadzwonię!”
Schowała jabłuszko do komody i dzwoneczek i zapomniała sobie zaglądać chociaż raz w kilka czas na jabłuszko; a jabłuszko to trochę blade, to bledsze było, to bledsze, to bledsze, aż całkiem zbladło.
Tak raz matka się okropnie na nią zgniewała i powiedziała:
— Bodajżeś się wyniesła napowrót!
Tak onej się przykro zrobiło, i przypomniała sobie zaraz o jabłuszku. Zagląda do komody: a tu jabłuszko całkiem bla-