Strona:Karol May - Fakir el Fukara.djvu/90

Ta strona została skorygowana.

nych wytępić i zniszczyć, byłoby to ogromnie śmieszne, istnieje przecież więcej, niż tysiąc miljonów ludzi, którzy nie są mahometanami, zresztą, weźmy w rachubę choćby tylko samych chrześcijan. W jaki sposób ów Mahdi zabrałby się do tego olbrzymiego dzieła zniszczenia całych narodów?
— Ogniem i mieczem!
— A no, niechby przyszedł taki warjat! Tylko, że on wcale nie przyjdzie, a zwłaszcza nie dotrze do nas. Czy bowiem możliwe jest, aby małe źródełko pustynne udało się stąd nad Nil i połknęło tę olbrzymią rzekę? Czy mogłoby ono przedrzeć się przez pustynię i skaliste łańcuchy gór, które je od Nilu oddzielają? Mnie się zdaje, że gdyby tylko wyszło poza obręb oazy, zginęłoby marnie w rozżarzonym piasku.
— Allach rozszerzy jego fale i wzmocni siły do tego stopnia, że potęgą swoją przewyższy Nil tysiąckrotnie.
— Bóg jest wszechmogący, to prawda, ale zapewne nie dopuści, aby dla zachcianek marnego muzułmanina morze powstało na tej pustyni, któreby mogło zatopić góry i wyżyny.
— Wy nas nie znacie! Nikt nie będzie zdolny oprzeć się nam, gdy zbrojni zalejemy nawałą wasze kraje!
— Ba! Ale ten wasz strumień wyschnie daleko od naszych granic. Bo czy wy znacie nasze kraje? Gdzie one leżą? Znacie nasze na-

88