Strona:Karol May - Król naftowy I.djvu/111

Ta strona została skorygowana.

Otóż krewni jaj byli zamordowani, znajomych nie miała; osiedle, dokąd miano ją odwieźć, było jej obce, spodobało się jej u Indjan, pokochała swego zbawcę — wodza Nitsas-Ini, Wielkiego Pioruna, została więc i poślubiła go. Nigdy tego nie żałowała i żyje z nim wyjątkowo szczęśliwie.
— Czy to być może! — rzekł kantor. — Czerwonoskóry i biała żona!
— Czerwonoskóry, mówi pan? To jakoś brzmi pogardliwie! Powiadam panu, Bóg jest Stwórcą i Ojcem wszystkich ludzi, kolor zaś twarzy nie jest kolorem duszy. Znałem Indjan, którzy mogliby zawstydzić tysiące i setki tysięcy białych Do takich należy Nitsas-Ini. Jego biała żona nie była wykształconą kobietą, lecz zwyczajną dziewczyną, ale jako Europejka przerastała pod każdym względem czerwone squaws i dziewczęta. Wkrótce stała się błogosławieństwem całego plemienia, wzorem dla wszystkich żon i córek. Zmieniła się atmosfera życia i wytworzyły inne formy. Jej mąż, wódz, był pierwszym i najgorliwszym uczniem. Nic nie miał przeciwko temu, że rozmawiała z dziećmi, któremi go obdarzyła, po niemiecku, że uczyła i kupiła im książki. Niebawem poznała Wonnetou, wielkiego Apacza; wraz z nim przybył Old Shatterhand, przyjaciel i obrońca wszystkich dobrej wiary czerwonoskórych. Z radością patrzyli na posiew białej squaw, na jej wpływ błogosławiony. Bawili też przez długi czas

109