Strona:Karol May - Król naftowy III.djvu/38

Ta strona została skorygowana.

nie wymaga, aby przedewszystkiem ratowały się damy. Dlatego godzę się iść pierwsza.
Nachyliła się już, aby wetknąć głowę w otwór, lecz Hobble-Frank pociągnął ją wtył.
— Czy postradała pani zmysły, madame Ebersbach? Co pani na myśl przyszło? To nie dla bab! Tu muszą rozpocząć panowie wszechstworzenia!
— Kto? — zapytała. — Panowie wszechstworzenia? I do nich pan się zalicza?
— Naturalnie!
— No, w takim razie żal mi tego całego wszechstworzenia! Jestem damą, niemiecką damą z Saksonji rodem. Czy pan nie słyszał, że wobec dam trzeba być grzecznym?
— Ależ ja pani nie rozumiem, droga, najmilsza pani Ebersbach! Jeśli chcę wyjść przed panią, to jedynie z grzeczności!
O — o — o! Jeżeli pan tak myśli, to użył pan tego słowa fałszywie. Będziesz pan grzeczny, jeśli mnie pozwolisz być grzeczną. Nie może pan tego zmiarkować?
— Bardzo dobrze, lecz czyni to pani nawspak.
— Nawspak? Jakto?
— No, otwór jest co najmniej trzy metry nad platformą. Nie?
— Tak.
— Będzie pani musiała z tej wysokości skoczyć. Czy potrafi pani?

36