Strona:Karol May - Król naftowy III.djvu/47

Ta strona została skorygowana.

i czystość. Im bardziej zaniedbany strój nosi, tem wyższego doznaje szacunku, gdyż zapewne tem więcej przebył drogi i tem więcej doznał przygód. Z pogardą spogląda na każdego, kto zwraca uwagę na swoją powierzchowność. Największą zaś zgrozę budzi w nim wyczyszczona do połysku strzelba. Według powszechnego mniemania, westman-obieżyświat nie ma czasu na zajmowanie się drobnostkami. Otóż wspomniany jeździec odznaczał się tak starannym i czystym wyglądem, jakgdyby dopiero poprzedniego dnia wyruszył z St. Louis na Far West. Strzelba — zdawało się — chyba przed godziną dopiero wyszła z rąk rusznikarza. Buty połyskiwały wyczyszczone pastą, ostrogi nie miały na sobie ani śladu rdzy. Na ubiorze tego człowieka nie znać było żadnych przebytych trudów. Nietylko twarz miał umytą, ale i ręce! Nietrudno było, naprawdę, uznać go za myśliwego od parady.
I w rzeczy samej, wielu, bardzo wielu ludzi, widząc go po raz pierwszy, przyjmowali za niedoświadczonego amatora. Jakże jednak czuli się zawstydzeni, skoro usłyszeli jego nazwisko. Albowiem nie był to nikt inny, tylko Old Shatterhand, znakomity, odważny a jednak ostrożny myśliwy, wierny przyjaciel czerwonej rasy i zarazem nieubłagany wróg wszystkich łotrów, którzy grasowali i wciąż jeszcze grasują na zachodnim brzegu Missisipi.
Znano go pod przewiskiem Old Shatterhan-

45