Strona:Karol May - Król naftowy IV.djvu/109

Ta strona została skorygowana.

— Było ośmiu wywiadowców; z tego należy sądzić, że wojownicy obozują niedaleko.
— Ale, Szi-So, nim ich znajdziecie, upłynie sporo czasu i Nijorowie tymczasem uciekną.
— Nie uciekną! — wtrącił Old Shatterhand. — Co powie o mojem postanowieniu Winnetou?
Nie wyraził jeszcze tego postanowienia, a jednak Apacz zrozumiał go i natychmiast odparł:
— Pochwalam. Udamy się w pościg za Nijorami, odbijemy Nawajów i odbierzemy czek od króla naftowego.
— Dziękuję wam, dziękuję! — zawołał ucieszony Rollins. — Wobec tego nie ulega wątpliwości, że odzyskam pieniądze! Ale kiedy wyruszymy? Naturalnie, że natychmiast, moi panowie?
— Jak najprędzej — odpowiedział Old Shatterhand. — Przedtem jednak obejrzę jaskinię, a następnie Winnetou zaprowadzi mnie do miejsca w lesie, gdzie obozowali Nijorowie.
Dopiero teraz zbadano wnętrze jaskini. Była to naturalna grota, wydrążona przez spływające z lasu zacieki. Stąd to wąskie pasmo piasku i gruzu, które prowadziło do Mrocznej Wody. Stało tutaj czterdzieści baryłek od nafty, parę ha-

107