Strona:Karol May - Król naftowy IV.djvu/21

Ta strona została skorygowana.

— Mamy nadzieję. Jesteś nam potrzebny równie, jak my tobie. Jeden nie powinien drugiego wydawać na sztych. — A teraz wracajmy do obozu!
Wróciwszy do Roliinsa i Baumgartena, zastali ich pogrążonych w mocnym śnie. Noc przeszła bez wypadków. Skoro świt, Buttler i Poller wyruszyli przed siebie.
Rollins i Baumgarten sądzili, że obaj wywiadowcy wyprzedzą ich o niewielką przestrzeń, król naftowy jednak ich inaczej poinformował:
— Wyjechali jako wywiadowcy, muszą zatem rozglądać się dookoła i jechać powoli. Dogonilibyśmy ich też szybko i bylibyśmy zmuszeni stale się zatrzymywać. Dlatego lepiej będzie, jeżeli pozwolimy im zbadać drogę w całej rozciągłości.
— A kiedy pojedziemy za nimi?
— Jutro rano.
— Tak późno?
— Czyż to późno? Sami żądaliście, abyśmy nia zaniedbali żadnego środka ostrożności. Jeśli obaj spotkają w drodze wrogów, wrócą, aby nam o tem zameldować. Jeśli zaś do wieczora nie wrócą, będzie to pewny znak, że nie mamy się czego lękać, i jutro, na dobrze wypoczętych wierzchowcach, będziemy mogli rozwinąć podwójną szybkość.
Dzień upłynął; zapadł wieczór, a Buttler i Poller nie wracali, co wprawiło trzech jeźdźców

19