Strona:Karol May - Król naftowy IV.djvu/99

Ta strona została skorygowana.

i Will. Przekonacie się naocznie. Wchodzę do was!
Wlazł do otworu, z którego rozległ się okrzyk radosny. Wkrótce cały nasyp został usunięty. Otwór był średniej wysokości ludzkiej i tak szeroki, że łatwo było przenieść baryłkę. Frank zatrzymał innych i rzekł:
— Zostańcie! Zaraz przyjdziemy. Muszę przedewszystkiem przeciąć im pęta.
Nadeszli śmiertelnie bladzi z przebytego strachu, osłabieni pod wpływem więzów i odurzeni zapachem nafty, panującym w jaskini. Uścisnęli ręce znajomym z rancha Fornera, poczem pełnemi czci spojrzeniami zmierzyli Old Shatterhanda i Winnetou.
— Mogliście łatwo przeprawić się na tamten świat — oświadczył Old Shatterhand. — Długośmy napróżno szukali tej jaskini i już zamierzaliśmy opuścić jezioro. Gdybyśmy ten zamiar wykonali, zginęlibyście powolną śmiercią. Naturalnie, jesteście spragnieni i głodni?
— Ani jedno, ani drugie, — odpowiedział Baumgarten, — Dziękuję panu, sir! Nie myśleliśmy o jedzeniu, ani o piciu, lecz o straszliwej śmierci, któraby nas dotknęła, gdyby nie wasza pomoc.
— Czyście się nie spodziewali, że przyjaciele pojadą za wami?

97