Strona:Karol May - Król naftowy V.djvu/154

Ta strona została skorygowana.

Wyjął z za pasa torebkę z tytoniem, zdjął ze sznurka fajkę pokoju, napełnił ją i położył przed sobą. Następnie zapytał Mokasziego:
— Czy wódz Nijorów przystaje na moją propozycję?
— Tak — brzmiała odpowiedź. Mokaszi był szczęśliwy, że za tak niską cenę uniknął klęski.
— A co o tem powie wódz Nawajów?
Nitsas-Ini nie odrazu przystał:
— Propozycja mego brata Old Shatterhanda zapewnia korzyść Nijorom. Skoro moi wojownicy Ich otoczyli, łatwo możemy odbić ośmiu jeńców. Wystarczy tylko wysłać kilku ludzi do obozu Nijorów. Powiedz zatem, co zyskujemy na twojej propozycji?
— Zapytam raczej, komu zawdzięczasz przewagę nad Nijorami?
— Tobie i Winnetou — odpowiedział Nitsas-Ini zgodnie z prawdą.
— Tak, nam to zawdzięczasz. Nie chełpię się bynajmniej, chciałbym cię tylko skłonić do pobłażliwości w stosunku do twoich czerwonych braci. Co na to powie Winnetou?
— Mówiłeś tak, jakbym ja mówił, — odrzekł Apacz.
— A więc słowo ma Nitsas-Ini!

152