Strona:Karol May - Król naftowy V.djvu/155

Ta strona została skorygowana.

Wódz zmierzył długiem spojrzeniem szeregi swoich wojowników, a potem bezładny oddział wrogów. Nie chciało mu się, oczywiście, zrezygnować z tak ogromnej przewagi; ale dobrotliwy wpływ jego białej squaw zaczął się w nim odzywać — z dzikiego wodza indjańskiego przemienił się w miłującego pokój i troskliwego ojca szczepu. Przez kilka chwil zwlekał z odpowiedzią, wreszcie oświadczył:
— Mój brat Old Shatterhand ma słuszność.
— I jesteś gotów wypalić kalumet z Mokaszim?
— Tak.
Old Shatterhand podniósł się, zwrócił w stronę Indjan i zawołał:
— Wojownicy Nawajów i Nijorów niech tutaj skierują spojrzenia, aby zobaczyć, co postanowili ich wodzowie!
Zapalił tytoń i wręczył Nitsas-Ini fajkę. Ten podniósł się, wypuścił dym ku niebu, ku ziemi i w kierunku czterech stron świata, poczem zawołał głośno, aby wszyscy mogli go słyszeć:
— Topory wojenne zakopiemy, wypalimy fajkę pokoju. Nijorowie wydadzą jeńców, poczem staną się naszymi braćmi. Palę i mówię w imieniu wszystkich swych wojowników. Znaczy

153