— Hm. Czy chciałby pan obejrzeć ten drobiazg?
Wyjął „drobiazg“ z kieszeni i podał Rollinsowi. Bankier, ledwo rzucił okiem, zawołał z radością:
— Sir, co ja tu widzę! To mój podpis, to czek, który był w rękach Grinleya!
Wolf pokrótce opowiedział, w jaki sposób wszedł w posiadanie tego papieru. Skoro oznajmił, że hultajska trójka zawróciła z drogi, Sam Hawkens odezwał się:
— Czy zagięli na pana parol, Mr. Wolf?
— Naturalnie. Chcą mnie zaskoczyć na osobności, napaść i odebrać przekaz.
— Tak też myślę. Ale stracone zachody! Sami wydadzą się w nasze ręce. Gdzieście dzisiaj obozowali?
— Kwadrans odległości stąd, na wybrzeżu.
— Czy sądzicie, że łotry czają się wpobliżu?
— Nie. Mogli iść naszym tropem za dnia; ale potem musieli zatrzymać się i czekać. Wyprzedziliśmy ich zatem o dobry szmat drogi.
— Pięknie, a więc schwytamy ich jutro. Ale mam myśl: nie mówiliśmy jeszcze o Khasti-tine. Czy wiecie, jak los obdzielił waszych wywiadowców?
— Tak. Wysłano dziesięciu. Ośmiu jest w niewoli; dwóch padło.
Strona:Karol May - Król naftowy V.djvu/81
Ta strona została skorygowana.
79