Strona:Karol May - Zmierzch cesarza.djvu/82

Ta strona została uwierzytelniona.

— Racja. Otaczam opieką kilku chorych, którzy umrą bez mojej pomocy.
— Żal mi tylko chorych, a nie lekarza. Mam wrażenie, że targu nie ubijemy. No, jazda, sennor!
Kurt podniósł związanego jeńca, aby go wsadzić na konia.
— Piętnaście tysięcy! — zawołał Hilario.
— Nie traćcie słów.
— Dwadzieścia!
— Milczeć! Nie potrzebuję waszych pieniędzy. Po tych słowach Kurt dosiadł konia i wciągnął Floresa.
— Miejcież litość! — zawołał Flores w najwyższej rozpaczy. — Daję trzydzieści tysięcy dolarów!
Kurt spiął konia.
— Rozkazuję wam stulić pysk, bo będę zmuszony go zakneblować. Fakt, że chcecie dać tyle pieniędzy za wolność, budzi podejrzenia. Będę musiał zbadać przyczyny, na podstawie których oferujecie za ucieczkę tak wysokie sumy. Może sumienie macie jeszcze brudniejsze, niż mi się wydawało.
Dotarł do obozu ostrym kłusem. — —
Flores nie puszczał pary z ust. Chwilowo musiał poddać się losowi. Zdjęto go z konia i zaprowadzono pieszo do obozu. Po drodze oderwał kilka tęgich kuksów i szturchańców.
Za próbę ucieczki wpakowano doktora do więzienia, podczas gdy reszta dostała się do obozu jeńców, w którym starano się losowi ich nieco ulżyć.
Generał Hernano był szczerze uradowany po-

80