Strona:Karol May - Zmierzch cesarza.djvu/84

Ta strona została uwierzytelniona.

— Główna kwatera otrzymała dokładne informacje. Poprzedni mieszkańcy musieli wynieść się z klasztoru. O ile mi wiadomo, nie było tam żadnego lekarza. Czy możesz mi tego Floresa opisać?
Kurt spełnił prośbę. W miarę jego słów zdumienie Sternaua rosło coraz bardziej. Kiedy skończył, Sternau zerwał się na równe nogi i zawołał:
— Nie przeczuwasz nawet, kogo wziąłeś do niewoli! To z pewnością stary Hilario! Czy możesz się do niego dostać?
— Ależ oczywiście!
— Chodźmy zaraz! Wejdziesz naprzód sam, chcę go bowiem zaskoczyć.
— Dobrze. Biada, jeżeli jest Hilariem! Pójdę wtedy do generała i opowiem wszystko.
Udali się do więzienia.
Więzieniem tem była poprostu piwnica ustronnego domu. Stara, ale silna budowla mury miała grube na przeszło pół metra, a we wszystkich oknach żelazne kraty.
Żołnierz-klucznik poznał Kurta i bez wahania otworzył drzwi od celi lekarza.
Sternau stanął za niedomkniętemi drzwiami, aby posłuchać rozmowy.
Jeniec zdumiał się na widok porucznika.
— Znowuście tutaj? — mruknął. Nie był związany. Wstał z zimnej podłogi, na której siedział.
— Jak widzicie, jestem znowu, — odparł Kurt.
Patrzył na Jeńca zupełnie inaczej, niż przedtem. Uderzyło to doktora, który zapytał:

82