Strona:Karolina Szaniawska - Fortel Pawełka.djvu/9

Ta strona została skorygowana.

dzie; zrobię to nie tracąc czasu. (wybiega na prawo, a jednocześnie z lewej wchodzi Furtalska.)

SCENA VI.
FURTALSKA (wchodzi powoli, suwając nogami i spogląda w stronę odchodzącej Zosi.)

Aniołeczek mój! Żywe to, niby iskra, woła mnie, a już tam coś nowego przyszło do głowy... (słodko) Zaczekam, kochasiu, zaczekam... (z gniewem) żeby jeno ten próżniak, Magda, zaniosła jeść kurczętom! (siada na krześle bliżej drzwi) Nożyska mnie rozbolały i nie dziw! człowiek od świtu do nocy, niby w kieracie, a już najtrudniej w jednem miejscu ustać. (kiwa głową) Dziewki się rozpanoszyły, jak nie do pilnujesz, nic nie zrobią; moje oko musi być wszędzie, a gdyby (głośniej) gdyby mnie nie czuły, oho! nicby z niemi nie wskórał... (podpiera głowę i drzemie) Magda! Jóźka gał-ga-ny