Strona:Karolina Szaniawska - Maciusiowa nocka.djvu/25

Ta strona została uwierzytelniona.
MARCYCHA.

No, no, chłopaki, nie bądźcie przeszkodą!
Niechaj królewskie swaty się powiodą.
Dziewuchy, idźta na prawo i lewo,
I tam gdzie krzaki, gdzie przy drzewie drzewo;
I gdzie mchów dużo, grzyby też się ścielą,
Niby w łóżeczkach, niby pod pościelą.
Mchy odgarniajta i szukajta żwawo,
Jedne na lewo idźta, drugie w prawo!

(Do Franki).

A ty, Grządkówna, zauważ se pilnie:
Takiego grzyba znajdziesz nieomylnie,
Że dwa sagany nakrajesz po brzegi.
Jeno idź tędy, gdzie pniaków szeregi
Rzędami stoją i łysiną świecą.
A za poradę daj-że mi co nie co!

FRANKA (daje pieniądze).

Macie, dam więcej, gdy dostanę króla,
Dziś sama nie mam, bo skąpi matula
I każdy grosik chowa zaraz w skrzynkę.

MARCYCHA (trzęsąc głową).

Za mało, lubko!... o, za mało krzynkę!

(Dziewczęta rozchodzą się).
JACEK.

Coś tam szeptały...

WACEK.

Ot!... źle mają w głowie.

JACEK.

Czy to z chłopkami żenią się królowie?

WACEK.

Skoro ich wola...

JACEK.

Było tak już kiedy?

MARCYCHA.

Było, nie było... Zawdy koniec biedy
Nadszedł dla wioski, gdy ludom da panią

WACEK.

Nie wierzę temu.

JACEK.

Co tam zważasz na nią!
Chodź!

(Dalszy ciąg nastąpi).