Strona:Karolina Szaniawska - Maciusiowa nocka.djvu/30

Ta strona została uwierzytelniona.
KOBIETA TRZECIA.

Co z nim zrobimy?

(Do chłopaka).

Bierz go!

MACIUŚ (opędzając się przed chłopakiem).

A sie! a sie!

KOBIETA PIERWSZA.

Czy widzieliście kiedy takie dziwy,
Żeby grzyb chodził i gadał jak żywy?...

(Kobiety kręcą głowami zdziwione, ogromna wrzawa, wprowadzają Teośkę).
GŁOS Z GROMADY.

Niesie moc grzybów, więc zostanie panią.

INNY GŁOS.

Tej nam dziewuchy narody nie zganią.

KILKA GŁOSÓW.

Hura, Teośka, królowa!... niech żyje!

DZIEWCZĘTA.

Hura, Teośka nasza!

BARBARA.

Czyje? czyje
To czary?...

FRANKA (płacząc).

Matlu, matlu!... płachta pusta!
A była pełna!... Drżą mi ręce, usta...
Ledwie nie padnę...

(Słychać głos trąb).
KTOŚ Z GROMADY.

Królewicza świta
Naszą Teośkę już muzyką wita.

(Słychać radosne krzyki, muzyka coraz głośniejsza).


(ZASŁONA SPADA).
(Dalszy ciąg nastąpi).