Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Janosik król Tatr.pdf/85

Ta strona została skorygowana.

przez Żelazne Wrota w Tatrach do Polski szedł, widziałem ja czerwoną od ognia noc. — Czy to dlatego?
— Dlatego! Dlatego! — krzyknęli ludzie.
— Całe wsi uciekają!
— Całe wsi spalone!
— Bydło, ludzie, majątek, wszystko ginie!
— Ratuj nas! Ratuj!
— My tu ku tobie, hetmanie zbójecki, jak ku archaniołowi Michałowi przylecieli!
— Pod skrzydła Twoje!
— Broń nas od panów!
Rozległ się powszechny jęk i płacz bab; chłopi ze zwieszonemi głowami w milczeniu rozpacznem stanęli.
Janosik Nędza poważnie ozwał się w te słowa:
— Kiedy mię matka, będzie temu sześć lat w Czarny Dunajec do spowiedzi wyganiała, mówili mi ludzie po drodze, że tam strasznie zły ksiądz i że bije. Taki duch przyszedł do mnie, ani zły, ani dobry. Myślę sobie, że jak mię będzie bił w kościele, to jak tobie wolno, to i mnie.
— No, no, zawsze tak trza — rzekł stary Nędza, przytakując głową.
— No, to jak panom wolno bić chłopów, to i chłopom panów — skończył Janosik.
— To to wej! — zawołał z tłumu Krzyś z zachwytem. — Terażeście wej, Janosiku, dobrze powiedzieli! Wy macie głowę!
— Haj — rzekł stary Nędza, do syna. — Trza cobyś się ruszył.
— On się ruszy — odpowiedziała matka Janosikowa z wyniosłym spokojem.
— Możecie iść do domu — rzekł Janosik. — A kto ma wolę z chłopów, niech zbrój z domu zabierze i tu przyjdzie na wieczór.