Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Melancholia.djvu/165

Ta strona została uwierzytelniona.

chodzi ludzkie pojęcie. Jak również przechodzi ludzkie pojęcie niesłychaność, nadzwyczajność, przeraźliwość poprostu kolorów, w jakie ta wodna gawiedź jest ustrojona.
I co te szelmy nie wyprawiają! Naprzykład są jakieś jamochłony, czy jak im tam: wygląda to jak pęcherz, a płynie w ten sposób, że wchłania w siebie wodę i wyrzuca, a przez ten ruch się poruszą. Są znowu takie, prześlicznie utatuowane, które udają sowy: siedzą w szczelinach między kamieniami, któremi im wyłożono baseny, zupełnie z kształtu do sów podobne. Można się zapatrzeć, zwłaszcza, jeżeli ktoś ma wrażliwy wzrok. Jest to zupełnie coś bajecznego.
Niema rozkoszniejszego miejsca do włóczęgi, jak Neapol; po jednej stronie Baje, Mare Morto, Pola Elizejskie, Capo Miseno, po drugiej Pompei, Wezuwiusz, Salerno, Sorrento... Czy możecie pojąć, co to jest za czar w tem słowie: włóczyć się?

Ah! włóczyć się bez ustanku
Od wieczora do poranku,
Od poranku do wieczora...

że pozwolę sobie przeistoczyć trochę słowa Żmichowskiej. Tak jest, włóczyć się! Włóczyć się całe życie! Czyż może być godniejsze zajęcie człowieka, wyższego — nad „przesąd“ obowiąz-