Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Poezye T. 5.djvu/20

Ta strona została skorygowana.



Widziałem, jakeś nieraz w nocy przez moczary
wodził błędne ogniki, popychał je, gonił,
gasił i znów je w chwilę na nowo rozpłonił,
i tańczył z niemi, dziwny, nieswojski, tajemny,
jakiś duch, skądsiś spadły na ziemię, nadziemny,
pełen melancholii, smutku i ironii.
Każdy poświst twój nowe światełka błót goni,
zdasz się bawić, jako ci, co bawią się dymem
w wysokich zamkach, kiedy powódź wsie zalewa;
jakobyś był posępnie szyderczym olbrzymem,
co zamiast ziarno siewać, ogień błót rozsiewa.