Strona:Kazimierz Władysław Wójcicki - Klechdy starożytne podania i powieści ludowe.pdf/136

Ta strona została przepisana.

w których się urodziłem i wychowałem: potem — o! uciekajcie znowu, mam być wilkołakiem.
Ledwie tych słów domówił, gdy zmieniony w wilka, poskoczył, zawył przeraźliwie i znikł na zawsze w pobliskim lesie.

II.

Czarownica rozkochawszy się w młodym wieśniaku, daremnie usiłowała wszelkiemi sposobami pozyskać sobie jego wzajemność. Rozgniewana nareszcie tą wzgardą namiętna niewiasta, przysięgła srogą zemstę.
Spotkawszy raz dorodnego parobka, zapowiedziała inu: »Iż jak tylko do lasu po drzewo pojedzie, za pierwszem uderzeniem siekierą, przemieni go w wilkołaka.«
Mniej na to baczny wieśniak, zaprzągłszy woły do wozu, pojechał do lasu; ale zaledwie wymierzył cios silny, siekiera wypadła mu z ręki. Przestraszony tem zdarzeniem, spojrzy i widzi przelękły, że ręce jego zmieniły się w wilcze łapy. Bezprzytomny zaczął biegać po lesie; a natrafiwszy zdrojowisko, przejrzał się i spostrzegł, że cały zamienił się w wilka: widać było jeszcze gdzie niegdzie ostatki sukmany, bo przerażenie nie tak rychło wszystkie ślady zatarło.
Pospiesza do swoich wołów; ale te przestraszone, uciekają od pana. — Chciał je zatrzymać zna ornym im głosem; ale zamiast wydania głosu ludzkiego, zawył przeraźliwie. Widząc tedy z żalem, że się sprawdziły pogróżki pogardzonej cza-