Strona:Klemens Junosza-Buda na karczunku.pdf/53

Ta strona została uwierzytelniona.

postanowiła zużytkować pokoje, aby pustką nie stały; zapełniła je tedy beczkami, workami, skrzyniami wszelkiego rodzaju i byłaby niezawodnie cały dom zamieniła na spiżarnię i ogromny skład rupieci, gdyby nie opozycya Adasia, który powiedział wręcz matce, że to niepolitycznie, że u wielkich państwa jest zupełnie inna praktyka.
Zawstydzona kobieta tłómaczyła się przed synem, że to jest tylko tymczasowo i przyrzekła, że skoro tylko wyporządzony zostanie lamus i spiżarnia, to pokoje będą uprzątnięte, zamiecione i urządzone według wskazówek Adasia.
— Ty, moje dziecko — mówiła — znasz świat i modę, rządź-że więc i dysponuj, jak ma być. Ja kobiecina swego chowu, na tem się nie rozumiem. Niech wszystko będzie ładnie i dobrze, a ty sobie pannę piękną upatrz, żeń się i w tych pokojach szczęśliwie mieszkaj.
Chłopak nic na to nie odpowiedział, nacisnął czapkę na głowę i wybiegł na dziedziniec.
Gerwazy, był to mężczyzna średniego wzrostu, krępy, barczysty, twarz miał kolo-