Strona:Klemens Junosza-Czarnebłoto.pdf/106

Ta strona została uwierzytelniona.

bardzo sławne miasteczko Kopytków; w niem mieszka pewien mąż sprawiedliwy i uczony, do którego się tysiące ludzi zjeżdżają, głośny na dalekie, dalekie okolice, rabi Chaim. On wie dobrze, kto bywa na jarmarkach i jakim towarem handluje.
Gdyby kto miał szczęście być dopuszczonym przed oblicze rabi Chaima i usłyszeć słowa, które niekiedy z ust swoich, niby rajskie ptaki ze złoconej klatki, wypuszcza, dowiedziałby się wielu a wielu ciekawych, a nieznanych rzeczy: usłyszałby, że na tym naszym świecie znajduje się drugi jeszcze świat, zaludniony przez istoty niewidzialne gęściej, niż największe miasto. Są między niemi złe i dobre, pomocne i psotne, przyjazne i wrogie, a skoro są na świecie, to oczywista rzecz, że bywają i na jarmarkach, bo któżby im mógł tej przyjemności zabronić? Ale nie trzeba szukać aż tak wielkiej powagi, jak rabi Chaim z Kopytkowa, gdyż każdy najprostszy żyd wie o tem, że na jarmarkach w Czarnembłocie bywa wielki miłosiernik prorok Eliasz i w ten lub inny sposób nastręcza ubogim żydkom sposobność do zarobienia, aby mieli z czego żyć i żywić liczne potomstwo; wie również, że bywają duchy dobre i złe, wie, że w bezmyślnych zwierzętach, w koniach, bydle, w drobiu, siedzą duchy zmarłych ludzi, że istnieją one nawet w przedmiotach martwych, jak np. w suchych drzewach i kamieniach przydrożnych.