Strona:Klemens Junosza-Czarnebłoto.pdf/300

Ta strona została uwierzytelniona.

bo edukowany jestem, a ty zaś robotnik tylko — to służby będziesz szukał. I znajdziesz, bo z ciebie oracz wielki i kosiarz wielki: siłę masz i zdatność za trzech. Gdziebądź przyjmą cię — w każdym dworze.
— Nie...
— A to dlaczego?
— Bo ja nie pójdę do służby...
— To i co zrobisz? Może komornikiem we wsi będziesz na pokomornem, a do roboty na dniówkę. I tak ludzie robią.
— Chyba nie...
— Więc jakże będzie z tobą?
— Nie wiem, nic nie wiem i, Bóg świadkiem, wiedzieć nie chcę.
— O! nie ciekawyś?
— Nie, panie Walenty, wolę już posłuchać, co wy ze sobą poczniecie...
— Ja już sobie obmyśliłem. Wojować z żydami nie będę, bo ich nie zmogę. Oddać nie mam z czego, zniszczą mnie. Cała moja fortuna nie obstanie, żeby ich zaspokoić.
— Cała fortuna?
— Jakbyś wiedział!
— To nie może być, panie Walenty, posiedzialność macie porządną, gruntu też.
— Pójdź-no, bratku, do regenta, to się dowiesz, jak owe zagonki na wszystkie boki są opi-