Strona:Klemens Junosza-Czarnebłoto.pdf/41

Ta strona została uwierzytelniona.

tury wielki zazdrośnik, uznawał jednak praktyczność tego flirtu.
Wiedział doskonale z książek i z tradycyi, że bywały liczne dowody, co może zrobić ładna kobieta, choćby tylko przypomnieć dwie Esterki i Judytę. Historya uczy, że obie te panienki i trzecia wdówka miały oczy bardzo piękne, a władały niemi nader zręcznie; spojrzenia ich miały blask piorunu i zarazem słodycz miodu.
Skoro pani Małka posiadała także piękne oczy i także dzielnie władać niemi potrafiła, to pytanie, dlaczego nie miała robić z nich użytku?
Nie leżało w jej intencyach ucinanie głowy Holofernesowi, przedewszystkiem dla braku Holofernesa, a powtóre, z przyczyny, że taki interes grozi kryminalnym procesem — ale zawracać głowę, choćby młodemu dzierżawcy z Zatraceńca, umiała doskonale.
To nie jest bez znaczenia. Wie Jankiel Bas, że można od tego dzierżawcy taniej kupić zboże pod „Zielonym łabędziem“ w obecności Małki, niż pertraktując interes na cztery oczy w Zatraceńcu.
Jankiel Bas ma to do siebie, że jest człowiek sprawiedliwy — a nie jest głupi — rozumie dobrze, że ręka rękę myje, to też od wszelkich tranzakcyj, zawartych w oberży, daje pięknej gospodyni porękawiczne.