Strona:Klemens Junosza-Czarnebłoto.pdf/46

Ta strona została uwierzytelniona.

śpi? Niech się ten wstydzi, co wcale w nocy nie śpi, upija się, hula, ale stateczny obywatel może spać, choćby na środku rynku. Nie ma nic do ukrywania podczas snu; prędzej w dzień, kiedy geszefta załatwia, kiedy szachruje i kręci, zakryłby się przed ludzkiemi oczami, aby go nie podpatrzono.
Mojsie Fisch położył się na wielkiej pierzynie czerwonej, ale nie mógł usnąć. Trapił go niepokój i pewne wątpliwości: postępowanie żony wydało mu się dziwnem. Niby nie popełnia ona i nie popełniła dotychczas nic karygodnego, ale niekiedy ma taką minę, jak gdyby chciała zrobić głupstwo.
Zachodzi pytanie, czy jest to prawdziwy zamiar, czy tylko pozór zamiaru?
Jeżeli tylko pozór, w takim razie dlaczego na pytanie męża nie odpowiada szczerze, że jest to pozór, figielek handlowy, po za którym kryją się dalsze praktyczne, a głęboko obmyślane plany?
Mąż powinien być wtajemniczony w takie interesa, jako mąż i jako wspólnik całego majątku. Być może, że to pozór, ale być również może, iż zamiar — w takim razie zachodzi pytanie, dlaczego Małka nie mieni się, kiedy mąż na nią patrzy?
W ogóle jest to kobieta bardzo dziwna. Wobec męża i wobec ludzi prostych a biednych jest ona taka wielka, taka wspaniała, taka pyszna, jak królowa Saba, która swego czasu jeździła do króla Salomona; dla marnego dzierżawcy, który przy-