Strona:Klemens Junosza-Z papierów po nieboszczyku czwartym.pdf/119

Ta strona została uwierzytelniona.

Jakoż porwała mnie ostatnia pasya, w której gwałtownym przystępie, pochwyciłem ołówek i po krótkim namyśle, przekreśliłem delikatnie mój wizerunek na krzyż, a pod spodem dałem te słowa; „Non licet.“ i podpisałem na urągowisko: „Similis.“ Niechże panienka wie, żem się poznał i że z poważnych ludzi nie godzi się żartować.
Książkę pozostawiłem w salonie na tem samem miejscu. Niechże ją sama znajdzie, niech sobie pilnie moją uwagę odczyta, myśl w niej ukrywającą się zrozumie i tym sposobem karę zasłużoną odniesie.
Tak się też stało.
Gdy nazajutrz przyszedłem na lekcyę, panna Wanda była cokolwiek zażenowana i mogłem łatwo poznać po wyrazie jej twarzy, że książkę miała w ręku i że moja uwaga nie uszła jej oka.