Strona:Klemens Junosza-Z papierów po nieboszczyku czwartym.pdf/123

Ta strona została uwierzytelniona.

— Panno Wando, uczennico moja, zrobiłem karygodne głupstwo, za co panią z całą skruchą przepraszam.
Roześmiała się znowuż.
— Ja pana przepraszam za ten nieszczęśliwy rysunek.
— A ja przepraszam panią za ten nieszczęśliwy dopisek.
— Panie, mówmy na seryo. Istotnie zawiniłam; miałam w ręku ołówek, a że myślałam o panu, więc mimowoli jakoś, sama nie wiem kiedy, zrobiła się ta karykaturka. Zniszczyłam ją już, proszę patrzeć, karta wydarta i spalona w piecu. Popioły z niej uleciały przez komin. Czuję całą niewłaściwość mego uczynku i przepraszam, przepraszam, przepraszam! Już się to nigdy więcej nie powtórzy, daję na to „verbum nobile.“
— Wierzę pani.
— Dziękuję, ale nie dość jest wierzyć, trzeba przebaczyć wietrznicy, trzeba zapomnieć zupełnie.