Strona:Klemens Junosza-Z papierów po nieboszczyku czwartym.pdf/95

Ta strona została uwierzytelniona.

że cię nieudolne me pióro nie odmalowało tak, jak trzeba, bo i jakież pióro może odmalować zalety i przymioty wewnętrzne, przymioty duszy i serca, któremi tak świetnie jaśniałaś, drogie dziecko!
Wprawdzie, przyznaj sama, kochana panno Wando, że z początku zwłaszcza, miewaliśmy ze sobą sprzeczki, zawsze zresztą bardzo delikatne i niejakie dysputy; że z twych oczu pięknych, z ust do uśmiechu złożonych, wychylał się niekiedy koziołek uparty, ale pokonaliśmy go... Jeżelim w główkę twoją i serce rzucił jakieś ziarnka poważniejszej myśli, a one przyjęły się i wyrosły tak ślicznie, to bynajmniej nie moja zasługa; grunt był dobry, a zapłaciłeś mi za to sowicie obejściem uprzejmości pełnem, życzliwością i zaufaniem.
Gdyby nie jedno słówko, jedno tylko słówko, którem mi życie zatrułaś?