Strona:Klemens Junosza - Bitwa morska na stawie.djvu/6

Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ DRUGI.
Zkąd się biorą żony, o jakich ani się śniło filozofom; romans w leszczynowym gaju, oraz przyjacielska gawędka dwóch sąsiadów.

Nitrogliceryna i dynamit, są to wynalazki przynoszące zaszczyt dziewiętnastemu wiekowi; piękne te i stosunkowo niekosztowne materyały apteczne, wybuchają za lada dotknięciem zarówno na lądzie jak na wodzie, psując domy, piękne pałace, kosztowne i warowne fortece, lub téż zmuszając okręty do odgrywania roli latających w powietrzu balonów, przyczém naturalnie ogłuszają ryby na przestrzeni całéj mili geograficznéj.
W stosunkach rodzinnych, w ciasnych kółkach domowych, torpedy znane były bardzo dawno. Ma się rozumieć, jest tu mowa o torpedach żyjących, mających formę ludzką, a przytém także rozum, wolną wolę, pamięć i sumienie w dozach umiarkowanych.
Taką torpedą bywa najczęściéj kuzynek, któremu losy przeznaczają w udziale wysadzenie w powietrze okrętu woli rodziców mających córki na wydaniu i przeznaczających im mężów wedle swojéj chęci.
W domu państwa Piotrów Piotrowskich z Piotrowic, bywał a nawet przemieszkiwał czarnooki Staś Zagrodzki, młody i obiecujący chłopak, któremu pani Piotrowa była cioteczną ciotką. Lubili wszyscy tego „łobuza,“ ponieważ uczył się dobrze, miał złote serce i zawsze wyborny, nigdy niczem niezamącony humor.
Najbardziéj jednak z całéj familii lubiła go Wandzia, jedna z pulchnych cór pana Piotra, najstarsza (chociaż młoda), i najpiękniejsza (chociaż najstarsza).
Poczciwe to stworzenie miało niebieskie oczy i smażyło konfitury jak anioł. Nosiło perkalikowe sukienki i świéże kwiaty we włosach; lubiło śmiać się, tańczyć, a znało się na gospodarstwie, jak nieboszczka pani Petronela jéj babka, — Panie, świéć nad jéj duszą.
Z tego to materyału, Pan Bóg daje osiadłym na wsi ludziom takie żony, o jakich ani się śniło filozofom, o jakich ani może nawet marzyć ten, co przysięga dozgonną wierność wybladłéj pannie z miasta.
Jeśli chcecie się dowiedziéć, dla czego tak jest, to radzę wam przeczytać uczone studyum mojego przyjaciela pod tytułem: Żona z jedwabnym ogonem i jéj przyjaciółka w aksamitnéj sukni.
Onego wieczora, pan Piotr jaśniał w Piotrowicach swoją nieobecnością, ponieważ był na wizycie w Jaśkowicach, i tam z ojcem