Strona:Klemens Junosza - Fotografie wioskowe.djvu/85

Ta strona została skorygowana.

— To w karczmie na Wygnance się świeci — rzekł Mateusz.
— Pewnie; Berek bardzo rano wstaje.
— Widać przejezdni są...
— Berek zawsze rano wstaje, a czasem nawet się wcale nie kładzie. On ma taką naturę, że w powszedni dzień nie lubi spać... woli się wyleżeć w szabas. Dla niego dość zdrzemnąć się trochę za stołem i już na całą noc jest gotów...
— Powiadają ludzie, że on nie bardzo czyste interesa prowadzi...
— Co plotek słuchać... na was powiadają, że drzewo z lasu kradniecie, a to przecież nieprawda. Tak samo i o nim mówią, że lubi kupić jaką rzecz i nie pytać skąd ona pochodzi... Po co ma pytać, przecież nie jest ani sędzia, ani prokurator... jest biedny żydek, handluje czem się trafi, aby żyć...
— Nie zawsze jego handle piękne są.
— Aj, Mateuszu, jaki z was dziwny człowiek! nie zawsze piękne jego handle! a czy on ma swoje dobra ziemskie? czy jest wielkim panem, czy ma dochody jakie? Nie ma nic... żyje z wiatru, a wiadomo, że kto z wiatru żyje, musi brać to, co wiatr mu przyniesie... Że wiatr nie przynosi złota, brylantów, pereł,