Strona:Klemens Junosza - Wilki i inne szkice i obrazki.djvu/271

Ta strona została uwierzytelniona.
ZAJĄC
261
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

— Bo u ciebie Jantoś oczko w głowie, a mnie kużde dziecko wraz.
— Toć i ja matka — jeno Jantoś najmniejszy i rychtycek taki na gębie jak ty Michałku.
Chłop się rozrzewnił.
— Aj, Magdusiu, jagódko — rzekł — musi ty tylko tak gadasz se bez żarty...
— A juści! Sprawiedliwie to w pieśni śpiewają, co kużdy chłop to jak pies; choćby jemu duszę oddać, zawdy sceka...
— Cich! cich kobieto!... ja powiadam po sprawiedliwości, co takiéj baby jak ty Magduś, w świecie posukać. Ot, wiesz co, jagódko moja, mrok się już robi, chłodno jakoś, możebyśmy do Pohulanki zaszli, odpoczęli krzynkę... Jankiel tam dobrą wódkę ma — a po drugie, ludzie z jarmarku idą, kumów się spotka...
— Ej, już cię coś ciągnie?
— Ciągnie, albo i nie ciągnie, ale zawdy tak o suchym pysku z jarmarku wracać, to jakoś, mi się widzi, nie pasuje...
— Paskudny pysk, co zawdy do mokrości ciągnie!
— Widzis ją! jaka ci! A pamiętasz jakeś gadała dawniéj: „mój Michałek ma miodową gębę”? — a tera to ci paskudny pysk!
— Gęba gębą, to swoja rzecz.... a pysk co inszego.
— Dlatego wstąpmy, wstąpmy Magdusiu... co se będziesz nozyska zrywała na piechotę... na Pohulance swojak się znajdzie, to do saméj chałupy podwiezie...
— A swojéj kobyły to żałowałeś.
— Bo moje kobylsko z parobkiem rubla dziś zarobi, a rubla na drodze nie zdybie. Nie bój się, dobrze zerkasz na wojtkową łąkę, co ją chce przedać; ale radaby dusza do raju, jeno grzechy nie puszczają, pięniędzy nie będziemy mieli tyla co potrza — to dobry i rubel.
— Oj ty! ty! rubel to ci dobry — a na Pohulance dwa stracisz.