Strona:Korczak-Momenty wychowawcze.djvu/35

Ta strona została uwierzytelniona.

właśnie, że nie; prawda, mamusiu, że nie?“ — „A właśnie, że tak“ „A nie“ — Nazywa się to — droczeniem się. Niektóre dzieci nienawidzą tego, niektóre lubią te żarty, gdzie gniew, niechęć, obawa dają mocne sensacje.
Helcia obiecuje narysować miseczkę, ale rozumie, że niema śladu podobieństwa; więc niech to będzie „dziewczynka z koszykiem“ — dorośli są tacy durnie, że wszystkiemu wierzą. Dwa razy zmienia temat niemiłej dla niej rozmowy. Uczciwie przyznaje, że mój koszyczek lepiej narysowany, ale kiedy Lala narysowany przeze mnie na tablicy domek przyjęła za dzieło Helci, Helcia nie ma odwagi wyjaśnić zaszłego nieporozumienia...
Epizod z kredą ciekawy. Nie oczekiwała, że, upadłszy, kreda się złamie. Jeśli szklanka upadnie, staje się niezdatna do użytku, ołówek łamie się. Kreda złamała się — Helcia ostrożnie próbuje: pisze, jak dawniej. Rzuca jeszcze raz: co z tego wyniknie? Już wie — wie na całe życie. Przed kilku dniami Brzydula próbowała maczać kredę w wodzie i pisać. Każdy z nas ma w przeszłości moment, kiedy zadał sobie pytanie, gdzie podziewa się cukier, wrzucony do herbaty; jeśli mu powiedziano, że się „rozpuszcza“, dodano do niezrozumiałego zjawiska niezrozumiały wyraz. Dopiero zrozumiał, eksperymentując cukrem, solą; pamiętam, jak słoną wodę wystawiałem na słońce, żeby zobaczyć, czy znów będzie sucha sól w flaszeczce; ale soli się nie doczekałem — i rozwiązanie zagadnienia zostało w zawieszeniu. Dziecko lubi samo mieszać łyżeczką cukier w herbacie, ale mama tego nie lubi, bo się szklanka najczęściej przewraca.
Rozmowa o okularach. Tu są nie tylko szkiełka, przez które się lepiej widzi, ale i kawałki żelaza — poco to? — Jeżeli szkiełka się nie trzymają, można przybić gwoździkami. Odpowiadam, że nie można, ale się nie śmieję. Umocowanie szkiełek, przez które się lepiej widzi, znalazło wielorakie rozwiązanie: monokl, binokle, okulary (lornetka); to nie tak proste dostrzec uszy, o które można zahaczyć druciki. Że trzyletnia Helcia tego nie wie, co wymyślił zbiorowy wysiłek specjalistów w ciągu stuleci — to